Blog

Pomocy! Mój partner interesuje się duchowością!

Więc mówisz, że masz partnera, który zaczął interesować się duchowością, a Ty nie wiesz, co się dzieje i martwisz się, czy wszystko z nim w porządku?

Wiem, jak to jest. Zawsze podobny schemat:

On chciałby, żeby było po staremu -– a ona najpierw zaczęła chodzić na kręgi kobiet, teraz okadza dom szałwią, ćwiczy jogę kundalini i wydaje różne dźwięki. Czy ją opętało? Co jej przeszkadzało w dotychczasowym życiu?

Albo odwrotnie – on był taki do rany przyłóż, ale ostatnio więcej siedzi w lesie, niż w domu! Gdyby jeszcze siedział w pracy, to rozumiem, ale co on w tym lesie właściwie robi? Mówi, że medytuje. Żeby tylko go nikt nie zobaczył…

Jednak nie to jest najgorsze. Właściwie to dopiero początek. Może okazać się, że Twoja druga połowa ma jakąś nową wizję świata. Biorą w tym udział kwanty, hologramy i manifestacje. A to już budzi niepokój. I bunt! Kiedy się poznawaliście, nie było o niczym takim mowy. Co to ma być?

Nie przejmuj się! To nie Twój partner lub partnerka. To zmieniają się czasy.

Może poprzednie po prostu już się zużyły. Może okazało się, że nie działają. A może to dlatego, że naturalną cechą życia jest ewolucja.

Dawniej to, że ktoś interesował się duchowością, oznaczało po prostu, że częściej chodził do kościoła. Teraz jest ciekawiej, bo nie dość, że wraz z erą informacji przyszła do nas ogromna duchowa różnorodność, to jeszcze do akcji wkroczyła nauka.

Ta już od kilkudziesięciu lat magluje ten temat ze wszystkich stron. Bada psychologię doświadczeń mistycznych. Mierzy pole elektromagnetyczne serca i fale mózgu doświadczającego transcendencji. Powstaje nowy paradygmat, w myśl którego nasza rzeczywistość nie kończy się na materii.

Wielu miłośników starej wizji wciąż się sprzeciwia i jak zwykle wszyscy się kłócą, ale prawdopodobnie mamy do czynienia z przełomem. Czy to nie fascynujące? Nasz świat jest czym innym, niż nam się zdawało! Ja, kiedy wpadłam na ten trop, zapragnęłam wiedzieć o tym wszystko! I nie dziwię się, że tak wielu ludzi z całego świata myśli podobnie.

Tym bardziej, że ta nowa duchowość jest bardzo empiryczna. Poprzez stare i nowe praktyki, od jogi i medytacji aż po oddychanie holotropowe, można sprawdzić samemu, czy to działa. I się zdziwić!

Literatura na temat połączenia duchowości i najnowszej psychologii, fizyki, neurobiologii czy epigenetyki też jest już dość szeroka. A w niej wszystko wyjaśnione tak, że siedziałam z otwartymi szeroko oczami. I przechodziły mnie ciarki.

Ostatecznie, jaką gwarancję mieliśmy kiedykolwiek, że nasz świat jest taki, jak nam zawsze mówiono? Wszystko było tylko produktem naszej percepcji, przefiltrowanym przez programy umysłu, przez pryzmat przekonań.

Mój partner, oczywiście, słysząc, że nasze postrzeganie życia jest projekcją umysłu, patrzył z politowaniem i czekał, aż skończę gadać. A ja czułam, że to strasznie frustrujące i niesprawiedliwe. Chciałam podzielić się z najbliższą mi osobą czymś, co zatrzęsło moim życiem. I nie mogłam!

Bałam się, że odlecimy od siebie tak daleko, że stracimy się z oczu. Trochę w tym lęku trwaliśmy. Przeszliśmy przez ogniste kłótnie i lodowatą ciszę. A potem mi przeszło. Zobaczyłam, że on jest właśnie taki, jaki powinien być. Najlepsze, co mogę mu dać, to wolność, by był takim sobą, jak mu serce podpowiada.

A później podarować tę samą wolność sobie. Bez czekania na aprobatę. Bez obrażania się i walki. Bez dyskusji o tym, czyja wersja gry w Simsy jest lepsza. Życie niczego nie daje nam bez powodu.

Zawsze na końcu i tak chodzi o Miłość. A miłość do naszych partnerów jest największą lekcją zaufania i pokory. Nie ma lepszego lustra niż partner. On ze swoim zachowaniem i postawą jest najbardziej precyzyjną odpowiedzią na nas samych. Na wszystko, co w nas głęboko ukryte. I na to, czego jeszcze nie odważyliśmy się sobie podarować.

Któregoś dnia mój luby dołączył do mnie, gdy oglądałam jedno z wystąpień online na temat ewolucji świadomości. Było wypełnione tą ciepłą, budującą energią, w której czujesz, że świat jest ci przychylny i nic ci nie grozi. Leżeliśmy na kanapie, zagrzebani w kocach i poduchach, i oglądaliśmy w milczeniu. Kosmici z różnych planet.

– Myślałem, że ci odbiło, ale teraz widzę, że to jest nowy trend, i jest społeczność, która rozwija się w tym kierunku. Teraz bardziej rozumiem – usłyszałam.

Ja też rozumiałam. Bo w tamtym momencie już nie potrzebowałam tego potwierdzenia. Byłam spokojna. Zaufanie, które znalazłam, nie pochodziło z tego świata.

Gdzieś głęboko tego właśnie szukamy całe życie. Spokoju, który wypełni wszystkie nasze puste miejsca i zapewni nas, że zawsze wszystko będzie dobrze. Harmonii, w której możemy się rozluźnić, wiedząc, że miłość nigdy nie zostanie nam odebrana. Bez względu na wszystko. Bez żadnych warunków. Ciepła i kojąca. Nieskończona i potężna. Wieczna.

 

Mój luby? Czasem ćwiczy ze mną jogę, bo dobrze mu się później oddycha. Mówi, że dzięki mnie poznał siebie lepiej. Czasem nawet bezczelnie wytyka mi jakiś mój stary program umysłu. A ja wtedy myślę:

Idealnie. Po prostu idealnie.

Autor artykułu
wróć do listy artykułów
Skomentuj artykuł